Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Czytam - "Twoje Imię" Makoto Shinkai



Wyobraź sobie, że mieszkasz w nic nie znaczącej, maleńkiej wiosce, w której nie ma nawet kawiarni, a sklep zamykany jest o szóstej po południu. Codziennie wstajesz z łóżka, zjadasz śniadania i wyruszasz w rutynową podróż do szkoły. Spotykasz tam swych znajomych, dobrze się bawisz, a potem wracasz do obowiązków domowych. Nie miałbyś dość takiego spokojnego życia? Nie zamarzyłbyś, by wynieść się do większego miasta? Nie pragnąłbyś tych wszystkich dobrodziejstw cywilizacji? Kina? Galerii handlowych czy kawiarni?

Mitsuha tego pragnęła i dostała to, choć w dość nietypowy sposób. Pewnej nocy, jak zwykle, położyła się do łóżka i zasnęła. Obudziła się w Tokio, w ciele chłopaka. Chłonęła to miasto całą sobą. Wciąż twierdziła, że śpi… tylko okazało się, że jednak tego nie robi.


„Twoje Imię” to opowieść o ponadczasowej więzi niepozornych nastolatków, z nutką romantyzmu gdzieś po środku. Temat zamiany ciał dość oklepany, ale na szczęście nie to jest najważniejsze w tej nowelce. Ciekawym pomysłem było zastosowanie przesunięcia czasowego. Ten zabieg dodał powiewu świeżości temu odgrzewanemu kotletowi.  Trzeba tu również dodać, że nowelka nie koncentruje się na samym zamianie ciał. Jest to jedynie miły dodatek do treści, którego potrzeba została wyjaśniona w trakcie nowelki.

O ekranizacji „Kimi no na wa” (Twoje Imię) pisałam już wcześniej, gdy polecałam Wam 6 filmów na leniwe popołudnie. Swojego zdania nie zmieniłam po przeczytaniu tej nowelki. Nadal uważam, że jest to pozycja warta uwagi. Szkoda tylko, że taka krótka…

Liczy sobie dokładnie 131 stron, więc pochłonęłam ją w jedno popołudnie. Czytało się szybko… choć to pojęcie względne. Straciłam poczucie czasu, gdy nad nią usiadłam. Tak mi się podobało, że po zakończeniu pozostał żal. Żal, że to już koniec i nie ma więcej. Myślę jednak, że nowelki są dobrym rozwiązaniem dla osób zapracowanych. Czasem i ja nie mam ochoty sięgać po opasłe tomiszcze, kiedy wiem ile roboty mnie czeka.

Za polskie tłumaczenie odpowiada Studio JG, które dobrze poradziło, choć nie obyło się bez literówek. Trochę denerwował mnie miejscami pogrubiony tekst, ale rozumiem dlaczego ten zabieg wprowadzono. Mimo wszystko można było pomyśleć o nieco innym rozwiązaniu.

"Twoje Imię" zaliczam na plus i cieszę się niezmiernie, bo to pierwsza pozycja, jaką w tym roku przeczytałam. Oby takich więcej!

Co sądzicie o tak krótkich pozycjach? Warto w ogóle się za nie zabierać? Ja dopiero odkrywam ich urok i zamierzam od czasu do czasu do nich wracać.  

Miłego tygodnia kochani!
Trzymajcie się cieplutko! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz