Uzupełnianie luk, parafrazowanie,
długie listy słownictwa (którego nie sposób zapamiętać), Zdania wyrwane z
kontekstu i objaśniona na kolorowo gramatyka w zeszytach. Znacie to? Tak, tak
zazwyczaj zaczyna się nasza przygoda z językiem obcym. Uczymy się stricte do
egzaminów, na każdym etapie naszej edukacji. Raz sprawdzian, innym razem
odpowiedź, a potem jeszcze kartkówka. Nie wiadomo w co włożyć ręce i tylko
płakać się chce, bo przecież język obcy to nie jedyny przedmiot w szkole.
Szczerze nienawidziłam
angielskiego, gdy chodziłam do podstawówki czy gimnazjum, nawet w liceum za
bardzo mi się nie polepszyło (choć podchodziłam do niego z nieco mniejszą
niechęcią), a potem los zrobił mi psikusa i zabrałam się za niego na poważnie.
Dopiero na studiach odkryłam, że
język może być wspaniałą przygodą, a puste luki to nie jedyny sposób na naukę.
Niektóre z nich odkrywaliśmy sami, metodą prób i błędów. Ślęcząc nad kserówkami
wymyślaliśmy różne sposoby, by to wszystko sobie ułatwić.
Dzisiaj chcę się z Wami podzielić
moimi patentami (choć to zbyt mocne słowo) na szybsze opanowanie języka:
SPOSOBY NA POTWORA JĘZYKOWEGO:
WIERSZYKI / HISTORYJKI
To może wydać się dziwne i dla
niektórych z całą pewnością będzie bzdurą, ale na mnie działało. Te
najtrudniejsze słowa, które za diabła nie chciały mi utkwić w pamięci składałam
w dziwne wierszyki. W żadnym wypadku nie można było tego nazwać poezją, ale
potrafiło zdziałać cuda.
Z bólem serca przyznaję, że
wierszyków tych już nie mam, bo nie sądziłam że kiedykolwiek jeszcze mi się
przydadzą, ale cały tego mechanizm działał mniej więcej tak:
PRZEPIS NA POEZJĘ JĘZYKOWĄ
1. Wypisz sobie listę słówek. Dajmy na to pięciu.
2. Dobierz do nich rymy, w których zawrzesz ich znaczenie.
3. Wykaż się kreatywnością i dodaj do niej szczyptę pikanterii.
4. Pamiętaj!!! Im śmieszniej i dziwniej, tym łatwiej wchodzi!
5. Ale przede wszystkim – HAVE FUN!
Miksuj, spolszczaj, twórz
najdziwniejsza połączenia. Śmiej się przy tym i zapamiętuj! Nie ważne jak
bardzo bezsensowne Ci się potem wydadzą, ważne by działały.
ŚPIEWAJ / OGLĄDAJ FILMY
Znacie to uczucie, kiedy chcecie
obejrzeć kolejny odcinek ulubionego serialu, ale jeszcze go nie przetłumaczono?
Ja znam, aż nad dobrze… ale już dawno z tym skończyłam. Zaczęłam próbować swych
sił i oglądać je w języku docelowym. Najczęściej z angielskimi napisami, bo
taką opcję zazwyczaj można wybrać. Dzięki temu nie dość, że słuchałam to
jeszcze widziałam i moje szare komórki były podwójnie stymulowane. To te
seriale i piosenki (których teksty pozostawiają wiele do życzenia) pozwoliły mi
na poszerzenie swojego słownictwa. Wiecie jaki to fun użyć słów, które
wcześniej wypowiadał nasz ulubiony aktor? I jaka duma do tego…
Choć nie będę Wam tu kłamać, na
początku wcale lekko nie było. Denerwowałam się, zaciskałam zęby z wściekłości
i czasem nawet wyłączałam serial w połowie odcinka. Nie za wiele rozumiałam…
ale potem zrobiło się łatwiej (i to nie dlatego że zaczęłam studia
filologiczne, o nie… seriale z napisami angielskimi oglądałam już dużo
wcześniej). Serio. Wystarczy trochę samozaparcia i sami będziecie śmigać w
języku docelowym (a już z całą pewnością polepszy się Wasza umiejętność
rozumienia tekstu mówionego).
PRZESTAW JĘZYK W SWYCH GADŻETACH
Tę sztukę przetestowałam tuż
przed mym pierwszym wyjazdem do Anglii. Przestawiłam język telefonu na
angielski. Na początku trudno było mi się do tego przyzwyczaić i nie ukrywam…
zdarzało mi się z frustracją odłożyć telefon na bok i olać problem, który
akurat z nim wystąpił.
Od tamtego czasu minęło 6 lat i
dziś nie mam problemu z rozumieniem ustawień telefonu czy komunikatów, które
wyskakują mi w komputerze. Angielski wszedł w krew i czasem trudniej mi coś
zrozumieć po polsku! Serio! Sama siebie zdumiewam!
NAGRADZAJ SIĘ
Język dużo łatwiej się przyswaja
w obliczu czekającej nagrody. Pozwól sobie na odrobinę szaleństwa i zafunduj
sobie weekend za granicą, gdzie będziesz mógł sprawdzić swoje umiejętności. Często
to taki pobyt weryfikuje naszą znajomość języka lepiej niż egzamin, bo kochani…
egzamin to tylko wyuczone formułki oraz umiejętność rozwiązywania testu. Mało
ma wspólnego z żywym językiem. Jeśli nie
stać cię na podróż to znajdź sobie przyjaciela od listów. Jest wiele stron, na
której tę przygodę można zacząć. Czasem wystarczą jedynie maile, inni wolą
tradycyjne listy… spróbuj swych sił w konwersacji listownej i zobacz jaka to
frajda!
~.~
A sposobów na języki jest tyle
ile ludzi na ziemi. Wystarczy tylko znaleźć swój własny patent. Dziś zostawiam
Was z czterema pomysłami, ale powrócę niedługo z całą resztą, bo trochę mi się
ich nazbierało!
Jakie są Wasze sposoby na ujarzmienie
potwora językowego? Macie już swój patent? Chętnie posłucham rad i pomysłów, bo
właśnie walczę z japońskim!
Trzymajcie się cieplutko kochani w tę przepiękną zimę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz