Black Friday to popularne wydarzenie zakupowe. Tego dnia niemal każdego opanowuje gorączka zakupowa. Przeceny są niewyobrażalne. Wszystko obniżone o połowę, albo i jeszcze lepiej! Można wydać majątek, ale ile zyskać! Żyć nie umierać...
... tylko nie w Polsce, a przynajmniej nie w Toruniu.
Na ten dzień czekało wielu, ale i wielu się sromotnie zawiodło. Masa ludzi przewijająca się przez sklepy i niewielkie promocje, a jeśli już znajdziemy coś z konkretną przeceną to jest to zupełnie niepotrzebny nam badziew, który nawet wstyd byłoby sprezentować najbliższym.
Zazdrość ściska, kiedy patrzymy na te wielkie wyprzedaże w Ameryce, w której to faktycznie można nawet trafić na wspaniałe okazje. Zazdrość, żal i rozczarowanie, bo przecież tyle się trąbiło w radio o tym zakupowym szaleństwie. Tyle się opowiadało, tak zapraszało...
... a nie było po co!
Żal mi tych wszystkich ludzi, którzy się na to nabrali. Komercja, komercja i jeszcze raz komercja. Inaczej tego nazwać nie potrafię. Nic nowego, powiecie, ale do cholery jasnej! Mamy XXI wiek! Gdzie się podziało poszanowanie człowieka? Jego cennego czasu i portfela?
Black Friday obiecywał wiele, jednakże przyniósł jedynie niesmak...
...i opróżnione portfele, bo kto już się wybrał na zakupy to pewnie i tak coś ze sobą przyniósł. Ja podziękuję takiej rozdmuchanej bańce mydlanej. Nie potrzeba nam takiej, bo jeśli już coś robić to z polotem, a nie na pół gwizdka.
Źródło: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz