Któż choć raz nie pomyślał jak to
fajnie byłoby zostać nauczycielem? Tyle wolnego – wakacje, ferie i na dodatek
inne święta! Praca jedynie po kilka godzin dziennie i od czasu do czasu
zebranie z rodzicami. Wystawianie jedynek z uśmiechem na twarzy i wieczny
pogromca młodych gniewnych… No i zarabia takie kokosy (według gazet czy
wiadomości)! Takiemu to dobrze! Idealna kariera dla każdego, co nie? Wystarczy
odrobina chęci i szczęścia.. a potem już z górki.
Kto ma tyle odwagi by się
przyznać, że taka myśl kołatała się Wam po głowie? Ja mam… choć byłam
skutecznie od tego pomysłu odwodzona przez moich rodziców – nauczycieli. No i
gdzie skończyłam? W Szkole Podstawowej na pełnym etacie jako nauczyciel języka
angielskiego – tylko, że w zastępstwie za inną nauczycielkę (nie ma tak lekko w
tym świecie). O ironio losu!
Po dwóch miesiącach pracy (w szkole publicznej - bo jako nauczyciel pracuję już 5 rok, sic!) mogę
śmiało powiedzieć, że całego życia w tej pracy spędzić bym nie chciała… ale
zacznijmy od obalenia paru mitów:
MIT PIERWSZY – NAUCZYCIEL JEST NAJWAŻNIEJSZY
Pamiętam, że będąc w szkole
czuliśmy respekt przed nauczycielami. Jeśli otrzymało się uwagę to był wstyd, a
nie daj boże dostać jedynkę za aktywność… przecież do domu bało się wówczas
wrócić. Dzisiaj uwagą można sobie tyłek podetrzeć, bo dzieciaki zbierają je
niczym kapsle, a jedynki? Zbyt wielkiego wrażenia na nie też nie robią. Kredą
nie rzucisz, kluczami tym bardziej – bo to wykroczenie przeciw małym
dzieciakom, a kiedy już wpadniesz na pomysł niezapowiedzianej kartkówki… to się
dowiadujesz, że to zabroniona praktyka, którą używano w średniowieczu. Serio.
Nie kłamię. Dzieciaki są teraz tak chronione, że nic dziwnego iż na głowę
wchodzą jak tylko coś im się nie podoba. A! I zapomniałabym o najważniejszym –
w piątki nie wolno zadawać zadania domowego. Śmiech na sali – doprawdy!
MIT DRUGI - MNIEJ GODZIN PRACY!
Owszem nauczyciel w samej
placówce spędza mniej czasu niż przeciętny biznesmen czy inny pracownik, ale
poza tym spędza długie godziny w domu na sprawdzaniu testów i przygotowywaniu
lekcji. Choć podręcznik jest to trzeba się mocno nagimnastykować, by coś do
głowy dzieciakom weszło. Ach! No i z papierem ksero też jest problem. Najlepiej
to mieć swą własną jego fabrykę, bo przecież już nie wolno zbierać od dzieci po
złotówce na papier ksero. No i dochodzą do tego jeszcze te wszystkie zebrania z
rodzicami czy konsultacje, oraz inne szkolne imprezy. Nie ma lekko!
MIT TRZECI – STRASZLIWIE DUŻO WOLNEGO!
No dobrze, może to nie do końca
mit. Owszem nauczyciel ma sporo dni wolnych, ale nie jest ich tak dużo jak
wszyscy uważają. Istnieje coś takiego jak dyżury w dni wolne. Wówczas paru
nieszczęśników idzie do świetlicy i zapewnia opiekę nad nielicznymi
jednostkami, których rodzice nie potrafili znaleźć innego opiekuna. A potem
dochodzą jeszcze rady pedagogiczne w ostatnich tygodniach wakacji i rekrutacja,
kiedy również na posterunku ktoś musi być… ale to wszystko nie ważne… pomyślcie
sobie inaczej – kiedy Wy wszyscy możecie ustalić sobie urlop w lutym, marcu czy
we wrześniu i polecieć po taniości, taki nauczyciel musi użerać się z tym w
samym środku sezonu. Cały rok na to oszczędza a potem wszystko przepija.
MIT CZWARTY – NAUCZYCIEL ZARABIA KOKOSY!
No dobrze, tego już nie
skomentuję, bo aż mi się nóż w kieszeni otwiera, gdy słyszę takie komentarze.
Musicie po prostu uwierzyć na słowo, że nauczyciel z 20-letnim stażem to i
owszem, może i te 4 tysiące miesięcznie wyrabia, ale taki amator, który dopiero
zaczyna musi pocieszyć się najniższą krajową z niewielkimi dodatkami.
Owszem bycie nauczycielem ma też
swoje plusy. Zgadzam się, ale szczerze Wam mówię tu i teraz – do końca życia
nim zostać nie chcę. Chyba czas myśleć o zmianie zawodu. Może jakaś
podyplomówka czy inne kursy. Jeszcze zobaczę co mi się nawinie w łapki.
Chcesz zostać nauczycielem?
Proszę bardzo, tylko nie myśl, że będzie lekko i lepiej od razu swoje
wyobrażenia zweryfikuj, by potem tak mocno nie bolało.
Trzymajcie się cieplutko kochani!
Niech gorąca czekolada będzie z Wami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz