Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychologia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychologia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 lutego 2017

Ostatnie miejsce na ziemi

Swą przygodę z "Moonlight Dreamers" zaczęłam 3 dni temu i już na pierwszej stronie natknęłam się na to pytanie. Które miejsce, chciałabyś zobaczyć jako ostatnie w swoim życiu? Zamknęłam wówczas książkę i pozwoliłam swym myślom popłynąć.

Na początku pomyślałam o innym kraju - Japonii, Chinach, Australii czy jeszcze innym, bo przecież tyle mam planów jeśli chodzi o zwiedzanie... tyle chciałabym jeszcze poznać, tych bliższych rzeczy i tych nieco dalszych.


Jednak potem przyszło mi na myśl coś zupełnie innego. Przecież to ma być ostatnie miejsce w moim życiu. Gdzie chciałabym być? Z kim chciałabym być? Co zobaczyć jako ostatnie? Przecież nigdy w życiu nie chciałabym oddać ostatniego oddechu zwiedzając zamek w Kioto, czy ten Wawelski w Krakowie. Nie chciałabym biegać po amazońskiej dżungli, czy zwiedzać oceanarium. Ani też zasiąść na słoni w cudownej Sri Lance. Nie chciałabym też zdobyć wówczas najwyższego szczytu w Tatrach - Rysy, choć jest to moje marzenie.

O nie, bo to wszystko mogę zrobić wcześniej i mogę zamknąć me wspomnienia w paru zdjęciach. Mogę powoli realizować samą siebie i spełniać swe największe marzenia...

Co więc chciałabym zobaczyć jako ostatnie w mym życiu?


Chciałabym jednak zobaczyć twarze mych bliskich. Uśmiechnąć się do nich i z nimi porozmawiać. Pragnęłabym być w swoich własnych czterech kątach, bo to właśnie tu mi najlepiej. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W moim łóżku, wśród moich książek i innych gadżetów. Nigdzie indziej, tylko tam.

Może jest to nudna odpowiedź, ale bardzo moja. To przecież dom jest mą ostoją. To tu wracam po wszystkich przygodach i trudach dni codziennych. To tu opowiadam o swych smutkach i radościach. Śmieję się, płacze i krzyczę. Te cztery ściany są świadkami mej przemiany i mego dorastania. Stawania się lepszym człowiekiem.

I to właśnie to miejsce chciałabym zobaczyć jako ostatnie w mym życiu.

Jaka byłaby Wasza odpowiedź?

piątek, 27 maja 2016

Czytam - Lucia Taboada "Ogarnij się i zacznij żyć"

"Ogarnij się i zacznij żyć. Porady dla nie całkiem doskonałych" to książka, którą zakupiłam podczas światowego dnia książek. Złapałam ją w łapki, bo potrzebowałam pozycji do skorzystania z promocji. Jako, że poradniki psychologiczne uwielbiam czytać, książka pani Tadoada wydała mi się doskonałym "dopychaczem" - nie ma to jak łakomstwo!





Na co zwracam uwagę podczas kupna takich poradników? Przede wszystkim na jego wnętrze. Jakoś nie przemawiają do mnie długie ciągłe teksty, od czasu do czasu przerwane podtytułami. Nie, poradnik musi mieć wiele schematów, trochę treści oraz zachęcające ilustracje. Ten na pierwszy rzut oka miał to wszystko - czterech zwariowanych trenerów i naszą bohaterkę (panią, którą możecie zaobserwować na okładce), mnóstwo obrazków, schematów, koloru. Super! Biorę! 


Cena tego poradnika to aż 34,90 zł. Troszkę za wysoko jak na to co znajduje się w środku, bo i owszem szata graficzna jest cudowna, tak treść pozostawia wiele do życzenia. Przynajmniej jak dla mnie. W każdy inny dzień przeszłabym obok tej pozycji obojętna, zniechęcona właśnie tą ceną niestety. Choćby nie wiem jak, kusiło mnie wnętrze, tak 34,90 zł za masę obrazków i niewiele tekstu? Nie. Stanowczo mówię nie.




W środku książeczki poznamy trzech trenerów i Diablicę. Ta ostatnia, będzie nas namawiać do złego. Mącić w naszych głowach i starać się przekonać do swoich racji. Co więcej to właśnie jej słuchamy najczęściej i to ona mnie do siebie najbardziej przekonała podczas lektury. Co więcej, pozycja ta podzielona jest na 6 rozdziałów, w których główną rolę grają te postaci, które możecie zaobserwować u góry. Podpowiadają nam jak polepszyć swoje życie, zerwać z pesymistycznym myśleniem i wreszcie zacząć ćwiczyć.

No i wszystko ładnie i pięknie, ale... jeśli chodzi o mnie to poradnik ten zawiódł mnie niesamowicie. Fakt, ma wiele obrazków, schematów. Jest niezwykle kolorowy, ale co z tego? Nie wyniosłam z niego kompletnie nic co przydałoby mi się w mym życiu. Nie zmotywował do działania. Pochłonęłam go na raz, bo nie wymagał wiele wysiłku. Czytał się szybko, lekko i przyjemnie. Tyle, że za wiele w głowie nie pozostawił. Niestety. 




Powiedziałabym raczej, że to poradnik dla leniwych. Ma niewiele tekstu i treści, a każdy - nawet największy leniwiec - da radę przez niego przebrnąć bez większych kłopotów.

Mnie pani Lucia Taboada nie kupiła, a jak jest z Wami? Mieliście w łapkach tę książeczkę? Jakie są wasze odczucia?

Trzymajcie się Dziubaki!