Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zwierzęta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zwierzęta. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 sierpnia 2016

5 zalet posiadania rodzeństwa

Siostra czy brat, kot czy pies - posiadanie rodzeństwa może być przekleństwem lub błogosławieństwem. Wszystko zależy od której strony na to patrzymy. Gdy moja siostra miała się urodzić, cieszyłam się jak głupia. Nie mogłam spać z podekscytowania, ale nic w tym znowu dziwnego. Miałam dopiero 6 lat. Wyobrażałam sobie jak to będzie razem z nią. W co się będziemy bawić, a także jak to będzie ze śmiechem. Nie docierało jeszcze do mnie, że będę musiała podzielić się z nią swoimi zabawkami. To się nie liczyło. Najważniejszy był fakt, że będę ją miała. Moją siostrę. Najwspanialsze stworzenie na ziemi...

A potem nadeszła rzeczywistość. Wiele razy na nią klęłam i wyzywałam. Nienawidziłam jej za samo istnienie, a mimo to zawsze do niej wracałam. W końcu jest moją siostrą, jedną z najbliższych mi osób. Nie mogło być inaczej. Wiem również, że i ona wraca, mimo tych wszystkich kłótni i wyzywania na siebie. Zawsze do siebie wracamy.

Jakie są więc zalety z posiadania takiego stworzenia? 

OBOWIĄZKI DZIELONE NA DWA


Cokolwiek do zrobienia by nie było, zawsze podzieli się przez dwa. Więcej czasu dla siebie, mniej na sprzątanie czy inne pranie. Żyć nie umierać... ale tylko w teorii. Moja siostra to wielki leń i często czeka aż ja ruszę się z tyłkiem by coś zrobić, kiedy pada polecenie "opróżnijcie zmywarkę". To nic, że ma bliżej do kuchni, będzie czekać tak długo aż nie wytrzymam i ruszę się z miejsca. Szlag mnie przez to trafia... i przestaję się dawać, przez co jestem postrzegana za większego lenia przez moich rodziców. Trudno. 

W KUPIE RAŹNIEJ


Deszcz czy słońce, to nie ważne. Mając siostrę u boku, zawsze wymyślimy coś co mogłybyśmy zrobić razem (no jeśli tylko komputer nami nie zawładnie, co ostatnio niestety się zdarza). Sama w domu? Prawie nigdy. Zawsze jest ktoś do kogo można otworzyć buzię. Nawet jeśli rozmawiamy jedynie pięć minut, to nic. Zawsze jest ten ktoś kto wysłucha i przytuli, albo przeklnie i zapewni, że jesteś głupia (bo Twoja siostra będzie wiedziała, czasem lepiej od samego Ciebie, jak wiele w sobie masz.

SZALEŃSTWO


Przy kim możesz być sobą, jak nie przy Twoim rodzeństwu? Razem się wygłupiamy, śpiewamy w samochodzie z całkiem opuszczonymi szybami. Razem nachodzi nas głupawka i szalone pomysły. Długi spacer? Nie ma sprawy. Wyjazd do Warszawy? Da się zrobić. A może konwent na drugim końcu Polski? Z palcem w nosie. Bo razem jesteśmy różne lecz niepokonane. Nikt nam nie może podskoczyć. I choć moja siostra często ma opory, bo tu ktoś zobaczy... lub usłyszy i potem ją zlinczują, to w końcu i tak daje się namówić!


PREZENTY


No dobra, wyjdzie ze mnie materialistka, ale to nic. Czasem i taką mam naturę. Siostra wie najlepiej co byś chciała dostać i choć czasem trochę mija się z prawdą to i tak cieszysz się jak głupia z jakiejś pierdoły. Natomiast wszystkie prezenty dla dziadków i rodziców kupujemy razem. Bo tak wygodniej, łatwiej i nie powtórzymy się wcale. Na dodatek pomysłów również mamy cały stos i czasem mała burza mózgów się przydaje.

NAJLEPSZY PRZYJACIEL


Długo się wypierałam przed tym stwierdzeniem. Bardzo długo, ale zauważyłam również że zawsze do niej wracam. Przychodzę by się wygadać i choć wiem, że czasem mi nie doradzi to jakoś lżej mi na sercu, bo zgodzi się ze mną lub pocieszy. A czasem nazwie debilem, bo wyolbrzymiam sprawę do rozmiarów kolosalnych. Dobrze jest mieć taką siostrę, która przeklnie i wyzwie od wszystkich diabłów, ale i tak pocieszy i poczeka na Ciebie. Za to właśnie ją kocham.

~.~

Kocham tę moją małą wariatkę. Nie zamieniłabym jej na żadną inną, choć czasem chodzi mi to po głowie. W końcu jest jedyna i najlepsza pod słońcem. Przynajmniej dla mnie!

Czy Wy też odnajdujecie coś dobrego w Waszym rodzeństwie? Drzecie ze sobą koty, ale potem i tak się przytulacie? Jakie są Wasze relacje?

Trzymajcie się w tej drugiej połowie Sierpnia!!!

piątek, 6 maja 2016

Zamknięty w metalowej klatce

Toruń. Piętnaście po dwudziestej drugiej. Parking przy TESCO. Ludzie spieszą się, by kupić ostatnie sztuki chleba. Inni palą pod sklepem, a jeszcze paru bezdomnych ucina sobie tam drzemkę. Można również zaobserwować ochroniarza, który pilnuje by śpiący przypadkiem nie zakłócili spokoju klientom sklepu. Jestem i ja, wraz z moim psiakiem. Czekamy na moją siostrę, która wparowała do sklepu, bo nie mogła wytrzymać bez picia do rano. Będzie też profit dla mnie - butelka soku pomarańczowego, a także dla naszego psiaka - przysmak, któremu wprost nie może się oprzeć. Jest ciepło, ale i bez przesady.

I wtedy przyjeżdżają oni. Dwóch mężczyzn, najwyraźniej z tych niższych sfer umysłowych. Typowe, polskie dresy wraz z wypindrzoną dziunią. Ich auto tańczy wraz z techno, które rozbrzmiewa w środku. Tak głośne, że mimo zamkniętych wszystkich szyb, mogę rozróżnić poszczególne słowa. I jest i on. Bohater dzisiejszego odcinka. Dość sporawy, o brązowej sierści psiak. Psiak, który musi w tych warunkach wytrzymać i nie protestuje ani na trochę.
 
 
On wypuszcza swoich znajomych, obiecując że zaraz do nich dołączy. Parkuje tyłem, poprawiając samochód tak długo, że stwierdziłam iż sama zrobiłabym to lepiej. Dopiero, gdy jest już usatysfakcjonowany z wyniku swej ciężkiej pracy, wychodzi. Zamyka auto, ustawia alarm. Sprawdza klamkę. Psiak porusza się niespokojnie na siedzenie kierowcy, jakby z nadzieją, że jednak zostanie wypuszczony.

Nadzieja szybko gaśnie. Pan odchodzi, a psiak zostaje sam. W metalowej puszce. Przez chwilę biega od jednego siedzenia do drugiego, by w końcu ze zrezygnowaniem usiąść na swoim miejscu. To wtedy włącza się alarm. Psiak głupieje. Chowa się i długo nie chce pokazać pyska. Alarm wyje, samochód znów tańczy, a uwięzione stworzenie umiera ze strachu. Co teraz będzie? Pan na pewno nie będzie zadowolony. Jeszcze bura czeka... a przecież on nie chciał. Nie chciał zrobić nic złego. On po prostu pragnął wyjść razem ze swoim panem. 

Nie rozumiem właścicieli czworonogów. Przecież tyle się mówi o niebezpieczeństwie, jakie stoi za zamykaniem zwierzaków w tym zdradliwym więzieniu, zwanym pospolicie samochodem. Tyle się mówi, jak bardzo zwierzak cierpi będąc w tej klatce. Jest tyle kampanii - a jedną z nich możecie zobaczyć poniżej:


Czemu więc wciąż tak wielu brakuje wyobraźni? Czemu zajmujecie się wychowywaniem czworonogów, kiedy nie potraficie zająć się samym sobą? Czemu jesteście aż takimi głupcami? Pies to wielka odpowiedzialność i coś takiego nie powinno mieć miejsca! 

Może i nie jest jeszcze specjalnie gorąco, ale już teraz powinniśmy zacząć o tym myśleć. Psiaki to żywe istoty, mają swoje potrzeby.

Wiem, że sama popełniam wiele błędów z moim czworonogiem, ale do głowy nawet by mi nie przyszło, by zamykać go w aucie. Nawet jeśli wychodziłabym z niego na pięć minut. Nie i koniec. Pies to nie zabawka. Też ma uczucia. Kochajmy go za to i doceniajmy. Nie próbujmy ukarać go za coś czego nie zrobił. 

Chcesz mieć czworonoga? Włącz myślenie. To nie boli, a za to pozwoli Ci na zbudowanie wspaniałej więzi z Twoim zwierzakiem.

Trzymajcie się cieplutko, dziubaki!
Niech Maj będzie z Wami!