Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą siostra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą siostra. Pokaż wszystkie posty

sobota, 28 stycznia 2017

Co w sobie lubię?

Nigdy chyba nie powiem, że wiem o sobie wszystko. Nie i już. Zawsze jest coś czego mogę się jeszcze o sobie dowiedzieć. Przekroczę kolejną granicę i zobaczę nowy widok, kiedy już zerwę kajdany które mnie krępowały. Zdobędę się na odwagę, by zrobić coś szalonego i odkryję w sobie kolejną cechę charakteru, z której niekoniecznie będę dumna.

Tak to już jest, bo człowiek rozwija się przez całe życie. Cały czas nad sobą pracuje, by stać się lepszą wersją siebie. Mało tego, z każdym kolejnym dniem jesteśmy inni, bogatsi o nowe doświadczenia i starsi o kolejne 24 godziny. Inni, ale wciąż tacy sami.
Jakiś czas temu zostałam zaproszona do odpowiedzenia na pytania dotyczące mnie samej. Niektóre z nich sprawiły, że musiałam się zatrzymać i pomyśleć chwilę, a potem zaskoczona spojrzałam na swą odpowiedź. Dziś podzielę się nimi razem z Wami, a Idze i Kamili (Z naciskiem na szczęście) serdecznie podziękuję za nominację do Liebster  Blog Award.


Bez dłuższych wstępów, zaczynamy:

CZY POWIEDZIAŁAŚ JUŻ SWOIM NAJBLIŻSZYM O TYM, ŻE BLOGUJESZ?


Szczerze mówiąc wahałam się przed tą decyzją, ale w końcu stwierdziłam, że raz się żyje. Nie ma się co tego wstydzić. Przecież tu odkrywam swoje prawdziwe ja i miało to być miejsce, z którego jestem dumna. Tak, powiedziałam wszystkim, że blogujesz i ku memu zaskoczeniu otrzymałam wielkie wsparcie z ich strony. Moja mama jest mą największą fanką, a siostra chętnie dzieli się swoimi zdjęciami (swoją drogą całkiem niezłymi zdjęciami, które możecie podziwiać TU oraz TU). Warto mówić swym bliskim, bo przecież to nie wstyd robić to co się lubi.

CZEGO NIGDY NIE ZAAKCEPTUJESZ W DZISIEJSZYM ŚWIECIE?


Oj jest parę takich rzeczy. Przede wszystkim kłamstwa i obłudy (choć mi samej zdarza się czasem rzucić niewinnym kłamstewkiem). Nie przepadam za ludźmi, którzy nagminnie kłamią. Ciągle oszukują i są dwulicowi. Aż mnie zimny pot oblewa, kiedy takich widzę. 
Drugą kategorią ludzi, których nie lubię, są wampiry energetyczne. Wysysają z nas energię, nie dając nic od siebie. Chcą tylko brać i brać, a ja z każdą chwilą czuję się coraz słabiej. Czasem od nich uciekam, zrywam kontakt bo nie warto. Dla własnego dobra ograniczam spotkania z nimi.

No i nie będę chyba oryginalna jeśli tu wstawię jeszcze nasz rząd... i pozostawię to już bez komentarza. Politycy wpisują się pięknie w dwie poprzednie kategorie, a to co wyprawiają się w głowie nie mieści.


CO LUBISZ W SOBIE?


To pytanie sprawiło mi chyba najwięcej problemów, bo w pierwszej chwili do głowy nie przyszło mi nic. Zamrugałam wówczas i zmrużyłam brwi zła na sama siebie. Jak to nic? Na pewno coś znajdziesz. Dalej! Nie może tak być. No i znalazłam:

Lubię swoje okulary i to jak w nich wyglądam.
Lubię swoje oczy - ich kształt i nietypowy kolor.
Lubię swój upór, kiedy to nie poddaję się mimo przeciwności losu.
Lubię swoją kreatywność, choć często jej nie doceniam.
Lubię to, że potrafię słuchać.
Lubię swój charakter - choć staram się stać pewniejsza siebie.
Lubię swój śmiech i fakt, że zarażam nim innych.
Lubię swoje łydki.
Lubię swe nadgarstki i palce.

Nazbierało się trochę! Hurra! Już się martwiłam, że jestem takim zdołowanym człowiekiem, który nie będzie miał nic do powiedzenia na ten temat.

TWOJA ULUBIONA KOMEDIA


No i masz tu babo placek. Nie oglądam komedii, a przynajmniej za nimi nie przepadam. Ostatnio jednak byłam w kinie na inteligentnej produkcji - "Paterson" - może nie jest mą ulubioną, ale na pewno wartą uwagi. 

CZY ISTNIEJE PRZYJAŹŃ MIĘDZY KOBIETĄ I MĘŻCZYZNĄ?


Oczywiście, bo czemu niby miałaby nie istnieć? Szczerze w to wierzę i znam przykłady takich przyjaźni. No i oni ani myślą, by razem się schodzić. Tak, tak. Sama mam takiego swojego przyjaciela. Poza tym każdy związek powinien opierać się na przyjaźni, bo z czasem żar zgaśnie, ale przyjaźń pozostaje.

UKOCHANA BAJKA Z DZIECIŃSTWA TO...


...GWIEZDNE WOJNY!!! Ok, wiem, że to nie bajka, ale serio! Prosiłam tatę o to, by wpuścił "roboty" od kiedy zobaczyłam scenę na pustynnej planecie Tattoine z "Nowej Nadziei" i do dziś została mi miłość do wszelkiego rodzaju fantasy.

Jeśli miałabym jednak podać tytuł jakiejś bajki to z pewnością byłaby to "Mała Syrenka", która do dziś pozostaje jedną z mych ulubionych produkcji Disneya. Ariel wprost uwielbiam, a włosów jej tak po cichu zazdroszczę!

WYMARZONY WEEKEND...


Do głowy od razu przyszły mi dwa takie weekendy. Pierwszy z nich to jakiś spontaniczny wyjazd. To nie musi być zaraz jakaś droga wycieczka do ciepłego kraju (choć nie powiem - byłoby miło), byle wyrwać się na chwilę. Pełen luz i relaks. No może jeszcze doborowe towarzystwo do tego i już jest pełnia szczęścia.

Drugi natomiast jest całkiem przyziemny. Dobry film czy książka, słodka rozpusta i gorąca czekolada. Kocyk i po prostu odpoczynek od komputerowego świata. Odciąć się od wszystkiego. Tylko ja i książka... albo ja i pusta kartka, która tylko czeka by zaraz zostać zapisaną. Uwielbiam takie weekendy.


KSIĄŻKA, KTÓRA ZMIENIŁA TWOJE ŻYCIE?


"Pokochaj siebie", o której możecie poczytać sobie tutaj. To książka, która otworzyła mi oczy na wiele aspektów mego życia. Pozwoliła zacząć walkę z mą nieśmiałością. Dzięki niej stałam się nieco pewniejsza siebie i na wiele się odważyłam.

"Opowieści o Alvinie Stwórcy" - Orson Scott Card nie bez powodu jest jednym z mych ulubionych autorów fantasy. Jego "Opowieści o Alvinie Stwórcy" oczarowały mnie na tyle, że zaczęłam marzyć o zostaniu pisarzem. Do dziś jest to marzenie niespełnione, a mój twór osamotniony czeka na lepsze czasy... ale wciąż wierzę, że mi się uda!


ULUBIONY CYTAT


"Lecz rzeka wciąż płynie za progiem. Świat czeka na zewnątrz. To świat, w którym musimy żyć"
Nie pamiętam już jak dawno temu czytałam "Po słowiczej podłodze" Lian Hearn, ale ten cytat jest mi wciąż bliski. Jeden z tych ulubionych, które chodzą za mną niemalże zawsze i ciągle przychodzą na myśl. Jakże prawdziwy... i to właśnie do tej rzeki powinniśmy wskoczyć, by zdobyć świat! Odważ się działać i wyduś z życia co tylko się da.


KIM JESTEŚ?

Jestem kobietą, córką, siostrą, anglistą, blogerem i wojownikiem. Walczę ze sobą każdego dnia, wygrywając lub przegrywając. Staram się wciąż odkrywać coś nowego. Jestem też niespełnionym pisarzem i amatorskim fotografem (z naciskiem na to pierwsze słowo), a także kobietą która ma sto pomysłów na minutę i nie wie, za który się zabrać najpierw. Jestem też leniwcem i kanapowcem, bo kanapa zawsze mi tak dobrze pachnie, że najchętniej rzuciłabym wszystko w cholerę, byle tylko się na niej położyć. No i wreszcie jestem po prostu sobą.


Jeszcze raz dziękuję dziewczynom za nominację i zapraszam do zabawy wspaniałe dziewczyny:
  1. Dagmarę (Socjopatka)
  2. Marzenę (Draqilka)
  3. Milenę (Najlepsza Pora)
  4. Joannę (PASTELdreams)
  5. Kasię (Palma Kokosowa)
  6. Kasię (Galantyka)

 A oto zestaw pytań:
  1. Twoim smakiem z dzieciństwa jest...?
  2. Czy kiedykolwiek popełniłaś błąd, który wyszedł Ci na dobre? Jaki?
  3. Gdybyś mogła zmienić coś w sobie, co by to było?
  4. Gdybyś mogła czytać w myślach jednej osoby przez 24 godziny to czyje myśli chciałabyś poznać?
  5. Z jaką bohaterką / bohaterem literackim się utożsamiasz?
  6. Kto Cię inspiruje?
  7. Jak to się stało, że zaczęłaś blogować?

Trzymajcie się cieplutko kochani!

niedziela, 9 października 2016

Dorosłam, a skarpetki pozostały!

Zeszła niedziela była dniem odświeżania garderoby. Wraz z siostrą wyrzuciłyśmy wszystko z szaf i zabrałyśmy się za przeglądanie ciuchów. Sporo z nich trafiło do dużych worków na śmieci i zostało wyniesione dla potrzebujących (bo ubrania te nie były zniszczone, tylko za małe lub takie, których nosić już nie będziemy).


Teraz jest przewiew w szafach i miejsce na coś nowego... ale ja nie o sprzątaniu z Wami rozmawiać chciałam, tylko o tym co powiedziała moja siostra przeglądając swoje skarpetki:

Wiesz, teraz kiedy dorosłam chcę nosić stonowane kolory skarpetek. 
Te kolorowe są zbyt dziecinne...

Mówiąc to pozbyła się trzech par pod rząd, które były zbyt kolorowe (różowe i pomarańczowe, w paseczki), a mnie coś sieknęło. Spojrzałam na swą półeczkę ze skarpetkami, by zobaczyć tam tęczę kolorową. Poczułam nieco piekące policzki i zaczęłam się zastanawiać, czy ze mną jest coś nie tak? 

No bo przecież już dawno dorosłam, a wciąż uwielbiam ten kolorowy element mej garderoby. Im bardziej szalona skarpetka, tym bardziej jestem kupiona. I tak na swym kącie mam już kotki, fioletowe stópki, kłujący w oczy róż i białe misie, ale mogłabym wymieniać tak bez końca!


Styl mojego ubioru zmienia się wraz ze mną, to prawda. Był czas, kiedy nosiłam się zupełnie na czarno a glany i sportowe obuwie zdominowały mą szafę (do dziś mi zostało). Był też czas, kiedy na czarny nie mogłam już patrzeć. To wówczas mą szafę rozświetliły kolorki, a teraz jest czas koszul (choć to dość trudne z mą tuszą) i nieco bardziej eleganckich ubrań (wciąż jednak utrzymanych w nieco sportowej odsłonie). 

Styl mi się zmienia, ale skarpetki pozostają.

Bo te skarpetki są mym osobistym symbolem dziecka wciąż się we mnie znajdującego. Ono tam jest. Siedzi i dobrze się bawi. Skarpetek nigdy nie wymienię! Będą tak szalone jak ta część mnie samej!

wtorek, 16 sierpnia 2016

5 zalet posiadania rodzeństwa

Siostra czy brat, kot czy pies - posiadanie rodzeństwa może być przekleństwem lub błogosławieństwem. Wszystko zależy od której strony na to patrzymy. Gdy moja siostra miała się urodzić, cieszyłam się jak głupia. Nie mogłam spać z podekscytowania, ale nic w tym znowu dziwnego. Miałam dopiero 6 lat. Wyobrażałam sobie jak to będzie razem z nią. W co się będziemy bawić, a także jak to będzie ze śmiechem. Nie docierało jeszcze do mnie, że będę musiała podzielić się z nią swoimi zabawkami. To się nie liczyło. Najważniejszy był fakt, że będę ją miała. Moją siostrę. Najwspanialsze stworzenie na ziemi...

A potem nadeszła rzeczywistość. Wiele razy na nią klęłam i wyzywałam. Nienawidziłam jej za samo istnienie, a mimo to zawsze do niej wracałam. W końcu jest moją siostrą, jedną z najbliższych mi osób. Nie mogło być inaczej. Wiem również, że i ona wraca, mimo tych wszystkich kłótni i wyzywania na siebie. Zawsze do siebie wracamy.

Jakie są więc zalety z posiadania takiego stworzenia? 

OBOWIĄZKI DZIELONE NA DWA


Cokolwiek do zrobienia by nie było, zawsze podzieli się przez dwa. Więcej czasu dla siebie, mniej na sprzątanie czy inne pranie. Żyć nie umierać... ale tylko w teorii. Moja siostra to wielki leń i często czeka aż ja ruszę się z tyłkiem by coś zrobić, kiedy pada polecenie "opróżnijcie zmywarkę". To nic, że ma bliżej do kuchni, będzie czekać tak długo aż nie wytrzymam i ruszę się z miejsca. Szlag mnie przez to trafia... i przestaję się dawać, przez co jestem postrzegana za większego lenia przez moich rodziców. Trudno. 

W KUPIE RAŹNIEJ


Deszcz czy słońce, to nie ważne. Mając siostrę u boku, zawsze wymyślimy coś co mogłybyśmy zrobić razem (no jeśli tylko komputer nami nie zawładnie, co ostatnio niestety się zdarza). Sama w domu? Prawie nigdy. Zawsze jest ktoś do kogo można otworzyć buzię. Nawet jeśli rozmawiamy jedynie pięć minut, to nic. Zawsze jest ten ktoś kto wysłucha i przytuli, albo przeklnie i zapewni, że jesteś głupia (bo Twoja siostra będzie wiedziała, czasem lepiej od samego Ciebie, jak wiele w sobie masz.

SZALEŃSTWO


Przy kim możesz być sobą, jak nie przy Twoim rodzeństwu? Razem się wygłupiamy, śpiewamy w samochodzie z całkiem opuszczonymi szybami. Razem nachodzi nas głupawka i szalone pomysły. Długi spacer? Nie ma sprawy. Wyjazd do Warszawy? Da się zrobić. A może konwent na drugim końcu Polski? Z palcem w nosie. Bo razem jesteśmy różne lecz niepokonane. Nikt nam nie może podskoczyć. I choć moja siostra często ma opory, bo tu ktoś zobaczy... lub usłyszy i potem ją zlinczują, to w końcu i tak daje się namówić!


PREZENTY


No dobra, wyjdzie ze mnie materialistka, ale to nic. Czasem i taką mam naturę. Siostra wie najlepiej co byś chciała dostać i choć czasem trochę mija się z prawdą to i tak cieszysz się jak głupia z jakiejś pierdoły. Natomiast wszystkie prezenty dla dziadków i rodziców kupujemy razem. Bo tak wygodniej, łatwiej i nie powtórzymy się wcale. Na dodatek pomysłów również mamy cały stos i czasem mała burza mózgów się przydaje.

NAJLEPSZY PRZYJACIEL


Długo się wypierałam przed tym stwierdzeniem. Bardzo długo, ale zauważyłam również że zawsze do niej wracam. Przychodzę by się wygadać i choć wiem, że czasem mi nie doradzi to jakoś lżej mi na sercu, bo zgodzi się ze mną lub pocieszy. A czasem nazwie debilem, bo wyolbrzymiam sprawę do rozmiarów kolosalnych. Dobrze jest mieć taką siostrę, która przeklnie i wyzwie od wszystkich diabłów, ale i tak pocieszy i poczeka na Ciebie. Za to właśnie ją kocham.

~.~

Kocham tę moją małą wariatkę. Nie zamieniłabym jej na żadną inną, choć czasem chodzi mi to po głowie. W końcu jest jedyna i najlepsza pod słońcem. Przynajmniej dla mnie!

Czy Wy też odnajdujecie coś dobrego w Waszym rodzeństwie? Drzecie ze sobą koty, ale potem i tak się przytulacie? Jakie są Wasze relacje?

Trzymajcie się w tej drugiej połowie Sierpnia!!!

piątek, 15 kwietnia 2016

Siostrzane miłostki #1


Dzisiaj chciałabym Was wszystkich zaprosić na odrobinę dość specyficznego humoru. Dochodzę do wniosku, że takie jaja mogę tylko z siostrą wyprawiać. Dogryzamy sobie bez przerwy, a mimo to zawsze do siebie wracamy. Związek idealny. Zapraszam więc na partię humoru, wyrwaną gdzieś z zakamarków mej pamięci.

 
Samochód to niezastąpiony kompan naszych niespełnionych marzeń o byciu piosenkarkami. Zwłaszcza w ten zimowy czas. Radio Zet Gold już nastawione, a tam: "So this is Christmas", wersja dziwna. Jakiejś kobitki. O i M śpiewają (choć określenie "drą ryje" lepiej by tu pasowało) i nagle piosenkarka śpiewa inaczej niż duet samochodowy O i M.
O: Ale fałszuje... Jennon lepiej to zaśpiwał!
M: (wymowna pauza, patrzy na O.)
O: Lennon! Lennon znaczy się! I ta no... Celine też lepiej.
Od tego dnia życie O. miało już nigdy nie być takie samo. Jennon do niej po prostu przylgnęło.

 ~.~

M: Ruszaj maleńka.
O: Nie jestem maleńka.
M: Wieżowiec jej nie pasuje, maleńka też nie...
O: Bo ja jestem średniak!

~.~

W samochodzie, T chce ruszać, na co M.
M: Jeszcze nie, wieżowiec nie zdążył!
O: Bo krasnalom jest zawsze łatwiej!

~.~

Jadąc do centrum handlowego Plaza. Skręciły w małą uliczkę i wyzywają na idącego środkiem człowieka. Dopiero na jej końcu ukazały się słupki ustawione dość ciasno.
O: Trzeba wycofać! Jesteśmy na chodniku! Nie przejedziemy...
M: Nie trzeba. Hello, jesteśmy Matiskiem!
Nie wycofały... przejechały. Nigdy więcej tej drogi nie obrały.

~.~

 Na długim spacerze z psiakiem wywiązała się rozmowa dotycząca tuszy obu sióstr.
O: My to takie dwa Walenie!
M (z przekonaniem i pewnością siebie): Nie jestem Waleniem, ja jestem Oreczką.


Seria będzie się tu pojawiać od czasu do czasu. Jej tempo zależeć będzie od naszych wpadek, czy też mojej pamięci. Piszę to również dla siebie. Kiedyś odświeżę stronę i zobaczę, jakie głupoty chodziły mi po głowie. Może wówczas podniosę się na duchu, lub uśmiechnę ponownie?

Trzymajcie się cieplutko, dziubaki! Niech Wiosna (ta mniej deszczowa) będzie z Wami!