Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Dogoń szczęście!



Ostatnio przeglądam wiele motywujących wpisów czy artykułów dotyczących dążenia do sobie wyznaczonego celu. Osiągnięcie go jest utożsamiane ze szczęściem. Wreszcie będzie można odnaleźć spokój ducha, zrelaksować się i poczuć to, czego tak bardzo pragniemy...

Szczęście, które dla każdego będzie miało inną postać, w rzeczywistości jest mitycznym stworzeniem. Istota ta jest niedościgniona i tak naprawdę nikt nie wie czym ona jest i jak ją zdobyć. Ślepo podążamy za tym pojęciem, szukamy go gdzie popadnie, ale... jakoś zawsze gdzieś nam ucieka.

Sprytna kreatura! Wie doskonale jak się schować i nie zostać odnalezionym. Uwielbia grać nam na nerwach i po cichu cieszy się z każdego niepowodzenia, bo przecież szczęście nie znaczyłoby zupełnie nic, gdybyśmy mogli osiągnąć je pstrykając palcami.

Tak, ono doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego też wypracowało sobie najlepszy system kryjówek na świecie. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że to szczęście byłoby najlepszym agentem do spraw specjalnych na świecie. Gdyby tylko miało właściwości istoty żywej i siedziało w ludzkiej powłoce. Tak, z całą pewnością byłoby mistrzem. Nie dałoby się znaleźć nikomu.

Najwyższy czas by się zatrzymać i zastanowić czy to wszystko rzeczywiście ma sens. Czemu tak uparcie wierzymy, że póki czegoś nie osiągniemy nie będziemy szczęśliwi? Czemu nie potrafimy spojrzeć łagodnie na swoje życie? Czemu wciąż i wciąż upieramy się, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, by osiągnąć szczęście?


Spójrzmy prawdzie w oczy. Nigdy nie zaznamy szczęścia, jeśli uzależnimy je od osiągniętego celu. Nie zrozumcie mnie źle. Warto jest wytyczyć sobie konkretny cel w życiu, ale czy on musi wyznaczać nam szczęście? Niekoniecznie...

To czy jesteś szczęśliwy zależy tylko i wyłącznie od samego ciebie. To kiedy zauważysz, że jesteś szczęśliwy również zależy jedynie od twojego otwartego umysłu oraz umiejętności rozglądania się dookoła. Zastanów się i przeanalizuj swoje życie. Może już dawno przekonałeś się co to jest szczęście. Może już dawno je osiągnąłeś, tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Na pewno zakręciłeś się w swoim życiu. Szukasz go po omacku i nie rozumiesz dlaczego wciąż ci umyka.

Mam propozycję. Weź teraz do ręki kartkę i długopis. Zamknij oczy i wypisz te szczęśliwe chwile, które wydarzyły ci się jedynie w poprzednim tygodniu. Już masz? Świetnie. Teraz weź głęboki oddech i przeczytaj je na głos. Buzia już ci się śmieje? Jeszcze lepiej! 

Teraz już rozumiesz? Szczęście zawsze z tobą było i pozostanie na zawsze. Wystarczy, że dobrze się rozejrzysz. Nie potrzebujesz nic więcej.

Żyj. Czerp z życia jak najwięcej. Chwytaj chwilę i pamiętaj, by wyciskać z niej wszystkie możliwe soki. Twoje szczęście jest z tobą. Porzuć ten wyścig szczurów. Ten niepotrzebny stres i wszystkie złe emocje jemu towarzyszące. Zanurz się w swoim własnym szczęściu i ciesz się nim, bo jest ono jedynie twoje.

To jest właśnie twój własny kawałek nieba!

Źródło: 1

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Podróżując po Devon - angielskie wybrzeże

Jeszcze niecałe 8 godzin i będę się żegnać z Exeter. Zostawię to miasto na całe 10 miesięcy, a potem los pewnie znów mnie tu rzuci. Nie będę wówczas protestować, tylko wrócę z uniesioną wysoko głową i uśmiechem na twarzy.

Exeter jest stolicą obszaru Devon. Jednym z tych miast, które może nie grzeszą wielkością, a mimo to zapadają w pamięć. Czarują urokiem i chcą cię wciągnąć w otchłań swojej niesamowitości. Urok miastu dodaje katedra, rzeka Exe i te wąskie uliczki, którymi przemykasz się codziennie. Nowoczesność przeplata się z tradycyjnością i czasem nie masz pojęcia czy jesteś w 2015 roku czy może przeniosłeś się w czasie.



Miasto to otoczone jest niezliczoną ilością niewielkich wiosek, czasem dumnie zwanych miasteczkami. Wiele z nich miałam okazję zobaczyć w poprzednich latach, a w tym roku pozwoliłam sobie na chwilę wytchnienia w Teignmouth oraz pokaz lotniczy w Dawlish. Obie mieściny są urokliwe z dostępem do morza, w którym to miałam okazję się wykąpać korzystając z niewielkich ilości słońca (moje plecy na tym ucierpiały...).
TEIGNMOUTH




Wybrałyśmy się tutaj jednego wieczora, korzystając z nieco lżejszego dnia i dość dobrej pogody. Teignmouth jest malutką mieściną, a mimo to zdołałyśmy się w niej pogubić. Dzięki temu mogłyśmy jednak podziwiać urok tego miejsca, by skończyć swą przygodę w pubie angielskim, popijając lokalne piwo.

DAWLISH








Dawlish przez miejscowych nazywany jest domem czarnych łabędzi. Nie wiedziałam o co chodzi dopóki na własne oczy jednego z nich nie zobaczyłam. Coś dla mnie niespotykanego i dość dziwnego muszę przyznać. Jednak łabędź to zwierzak dostojny i do zdjęć pozował chętnie, dumnie prężąc się i co i rusz wymyślając lepsze pozy (a panowie rybacy jeszcze bardziej chętni do współpracy - niestety połów znikomy).

A jak wam udały się wakacje? Plany zrealizowane? Nie było chwili wytchnienia, a może postawiliście na luz i relaks w tym roku? 

Lecę upychać swoje ciuchy do niewielkiej walizki i pozdrawiam was cieplutko. Następnym razem spotkamy się już w Polsce! 

*Wszystkie zdjęcia w tym poście są mojego autorstwa.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Nie bój się zmiany...

Mając osiemnaście lat stajesz przed trudnym wyborem. Wreszcie możesz cieszyć się swoją upragnioną wolnością. Możesz robić co tylko zapragniesz, ale... tak naprawdę nie masz jeszcze pojęcia w którą stronę skierować swoje życie. Jaki kierunek studiów wybrać i czy na pewno ten, który podpowiada ci serce? A może lepiej powierzyć swą decyzję rozumowi? Rodzice też mogą być dobrymi pomocnikami w podjęciu tej ważnej decyzji.



Tylko co zrobić, jeśli wybrało się źle? Co zrobić, gdy w trakcie studiów okazuje się, że jednak to nie jest to o czym marzyliśmy? To nie to co chcemy robić przez całe życie... Co wtedy?

Odpowiedź może wydać się banalna, ale jednocześnie wymagającej wielkiej odwagi. Wystarczy, że zmienisz kierunek myślenia. Rzucisz jedne studia i przeniesiesz się na drugie. Albo jeszcze lepiej, zrobisz sobie rok przerwy. Pójdziesz do pracy i być może wyjedziesz w podróż swojego życia, która całkowicie cię odmieni. 

Brzmi nieźle? Dlaczego więc tak wiele osób tego nie robi? Dlaczego tkwimy w tym samym punkcie swojego życia i nie chcemy się z niego ruszyć? Czemu zaczynamy się nienawidzić i nie potrafimy wyjść z tej pozornie trudnej sytuacji? 

Często boimy się zmiany. 

Nie wiemy co przyniesie nam jutro i obwiniamy się za swoją nieudolność. W końcu wielu ludzi doskonale sobie radzi na tym a nie innym kierunku, świetnie prosperują w tej samej pracy... dlaczego więc my tego nie potrafimy? Zarzucamy sobie brak umiejętności, kompetencji. Szukamy problemu w sobie, ale go nie dostrzegamy. Narasta w nas frustracja, która w końcu odnajduje ujście w najmniej oczekiwanym momencie. Popadamy w depresję i szukamy dziury w całym, tak naprawdę nie dostrzegając tego co powinniśmy.

STOP! 

Zatrzymaj się i pomyśl. Dajesz z siebie 200% i nadal nic ci nie wychodzi, więc czemu zarzucasz sobie lenistwo? Czemu twierdzisz, że powinieneś pracować jeszcze ciężej? Odpuść. Nikt nie będzie cię za to winił. Odpuść. Zamknij oczy i weź głęboki oddech.

Nie przeszło ci nigdy przez myśl, dlaczego jest tyle przeróżnych zawodów? Dlaczego pchasz się tam, gdzie ewidentnie nie chcesz być? Nie rób tego co chcą inni. Może twój rozum też trochę cię oszukał, a może to o czym marzyłeś okazało się być fiaskiem? 
Zerwij z błędnym kołem. Bądź ponad to. Coś ci nie wyszło? Podjąłeś złą decyzję? To nic.

Tak, dobrze zrozumiałeś. To nic takiego!

Wystarczy, że zmienisz kierunek. Pójdziesz inną drogą. Rozpoczniesz coś całkiem nowego.

NIE BÓJ SIĘ ZMIANY.

Nie pozwól by strach cię hamował. Nie pozwól sobie na chwilę zwątpienia. Zrób pierwszy krok, w kierunku lepszego życia. Zrób coś tylko dla siebie. Bądź samolubny przez tą krótką chwilę. Rozsmakuj się w szczęściu. Pozwól sobie na chwilę zapomnienia i zacznij wreszcie świadomie kierować swoim życiem.

ALE...

Niczego nie żałuj. Nie żałuj tych zmarnowanych lat, kiedy to siedziałeś nie tam gdzie w rzeczywistości chciałeś być. Nie żałuj, tylko wyciągnij z nich naukę. Zapamiętaj to jak się wówczas czułeś. Zapamiętaj to doświadczenie. Ono zaowocuje w przyszłości. 

Pozwól sobie na odrobinę szaleństwa. Odmień swoje życie i niczego nie żałuj. Ja jestem w trakcie tej zmiany i szczerze mówiąc, nigdy nie czułam się lepiej. Mam duże wsparcie ze strony swoich rodziców i przyjaciół. Oni widzą zmianę. Zmianę na lepsze. 

A jak jest z wami? Boicie się zmian? Ryzyko jest obecne w waszym życiu? Kiedykolwiek porzuciliście jedną rzecz by zająć się inną? Żałujecie swych decyzji?

Źródło: 1

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Zrób pierwszy krok i wyskocz z pudełka!

Nie wolno Ci się wychylać ponad szereg. Nie wyrażaj głośno swojego zdania. Twój ubiór jest niedozwolony. Jesteś za gruba, za duża, za chuda. Dzięki Twojemu kolorowi włosów jesteś uważana za osobę fałszywą...


Te i wiele innych zdań byliśmy w stanie usłyszeć na przestrzeni lat. Wszystkie one wkładają nas do odpowiednich pudełek, zamykając w klatce tego co powinno się robić, a czego nie. Te wstrętne pudełka ograniczają naszą wolność. Wybór, który nam pozostaje nie jest wcale łatwy. Możemy na zawsze pozostać w tych pudełkach, tłamsząc się w nich i próbując przekonać samych siebie, że tak jest dobrze.

Lub... możemy zniszczyć to ograniczające nas pudełko i pokazać kim naprawdę jesteśmy. Ta druga opcja wydaje się oczywista, ale kiedy już się na nią zdecydujemy... musimy liczyć się z konsekwencjami, na które się narażamy. 

Polska to jeszcze kraj raczkujący pod względem zrywania z siebie krępujących łańcuchów. Jedynie niewielki odsetek społeczeństwa jest w stanie wytrzymać odrzucenie z jakim się spotka. Złośliwe komentarze mamrotane pod nosem, przykre przytyki i dziwne sytuacje podczas próby pokazania swojego prawdziwego ja. Tylko pewien siebie człowiek jest w stanie to wytrzymać. Szkoda, bo na pewno znalazłoby się więcej śmiałków. Tak niewiele trzeba zrobić, by zobaczyć świat w innych kolorach.

Mnie wystarczył pierwszy wyjazd do Exeter, kiedy to przekonałam się na własnej skórze, że nie ważny jest nasz wygląd. Najważniejsze jest wnętrze (proste i niby to wiedziałam - ale jakoś w Polsce tego nie odczuwałam). Zmieniłam się, stałam się nieco pewniejsza siebie. 

Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że robię rzeczy, o których kilka lat temu nawet nie marzyłam. Które traktowałam jako te dla dziwaków. Których skrycie tym osobom zazdrościłam:


W życiu nie pomyślałabym, że pozwolę sobie na tę chwilę radości, że kiedykolwiek wystąpię w "muzycznym klipie", a tu proszę. Lip dubbing to jeden z tych projektów, które udało się nam zrobić w tym roku. Zajęło niewiele czasu, a przyniosło wiele satysfakcji. 

Samą siebie, wyskakującą z tych przeklętych pudełek, widzę oczyma wyobraźni. Na razie jeszcze raczkuję, ale myślę że niedługo uda mi się być w pełni świadoma swoich walorów. Trzymajcie za mnie kciuki i nie dajcie się zaszufladkować, kochani!

Jak Wam idzie walka z łańcuchami? Powoli i do przodu, czy jednak wolicie pozostać w bezpiecznym miejscu? To też nie jest złe. Wszystko zależy od tego czy Wam to odpowiada. Mnie już nie. Zasmakowałam czegoś nowego i już nie potrafię wrócić do starej siebie. Nie potrafię i nie chcę.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Gdzie się podziało mleko?

Wielka Brytania to kraj, o którym można powiedzieć wiele, a jednocześnie nasza wiedza sprowadza się jedynie do kilku stereotypów. Wylatując pierwszy raz do Anglii nasze myśli nawet nieświadomie wędrują do tych strzępków naszej wiedzy o anglikach. Jednocześnie pragniemy, by te stereotypy okazały się prawdą.

Ku naszej uldze mogę śmiało powiedzieć, że niektóre z nich okazują się prawdą. Możecie spać spokojnie. Rzeczywistość wydaje się bliższa naszym wyobrażeniom, niż moglibyście się tego spodziewać.
Po raz trzeci już pomieszkuję sobie w Exeter. To już trzeci rok z rzędu, kiedy trafiam do tego miejsca, ale pierwszy kiedy rzeczywiście mogę poobserwować zachowanie rdzennych Anglików.

Jako osoba odpowiedzialna za codzienny kącik kawowy (i nie tylko), mam okazję popełniać mnóstwo błędów i narażać się na pytania:

"A gdzie jest mleko? Herbata bez mleka?"

Odniosłam wrażenie, że brak mleka jest tutaj odbierane jako obrazę majestatu. Przynajmniej dla większości z mieszkańców. Mnie natomiast zdarza się o tym cudownym napoju zapomnieć, a herbaty z mlekiem do teraz nie potrafię w siebie wmusić. Nie smakuje mi i mimo usilnych prób tutejszych osobników, nie udało im się mnie do niej przekonać. Uznali to już za swoją osobistą porażkę i dalej nie próbują.

Kolejna sprawa to typowe dla Anglików powitanie rzucane przy każdej możliwej okazji. Ludzie tutaj nie oczekują na niej odpowiedzi. Pragną tylko usłyszeć sławetne "Fine", "Ok", "All right", bo to w końcu jedynie początek rozmowy.

Kiedy jednak o tym zapomnisz i wyjdzie z ciebie Polak z krwi i kości... wtedy biada Ci. Odpowiesz zgodnie z prawdą, nie zrobisz niczego złego, a jednak Oni nie będą wiedzieli jak Ci odpowiedzieć. Zapadnie ta niezręczna cisza i będzie trwała póki się nie zreflektujesz i nie rzucisz z delikatnym uśmiechem na ustach "I'm just joking, I'm okay". Dopiero wówczas ponownie przejdziecie do porządku dziennego.

Ta odzywka to coś do czego wciąż próbuję się przyzwyczaić i już powoli tracę nadzieję. Nie sądzę, by kiedykolwiek udało mi się przestawić. Co więcej... to właśnie Anglicy zaczęli przestawiać się na nasz tryb odpowiedzi. Coraz częściej można usłyszeć z ich ust, że tak naprawdę wcale nie jest w porządku, choć nigdy nie odbywa się to bez niezręcznej chwili milczenia.

Anglia to specyficzny kraj i nie zawsze dla mnie zrozumiały. Na szczęście wszystkie moje wpadki są mi wybaczane przez tych wyrozumiałych ludzi (a przynajmniej tak twierdzą - nigdy nie wiadomo co tak naprawdę o Tobie myślą).

Wreszcie znalazłam chwilkę, żeby coś tutaj naskrobać. Nie jest idealnie, a za moją nieobecność mogę jedynie przepraszać. Wracam 25 sierpnia i wówczas wszystko w spokoju nadrobię. Trzymajcie się cieplutko kochani!